środa, 4 grudnia 2013

Taka kolej rzeczy.

Jestem zmęczona. Zmęczona szkołą, nauką, wstawaniem rano, przesiadywaniem na internecie, można powiedzieć, że życiem. Ale życiem takim jakie prowadzę ja, a dokładniej bytem, bo ja istnieję, a nie żyję. Czas mija tak szybko, jest grudzień, niedługo koniec semestru. Zaczyna się walka o pozytywne oceny. Jedni mówią "to dopiero I półrocze", inni zamartwiają chorobliwie o swoje oceny, a jeszcze inni tak jak mają teraz wszystko gdzieś, to będą mieli też tak potem. 

Tak, to już grudzień. To już tak blisko. Nie chcę żadnych zmian, nie chcę dokonywać wyborów, nawet nie chcę myśleć co wtedy będzie, jak wszystko się potoczy, kompletna pustka. Na tą chwilę jestem przerażona. Wolę nie zastanawiać się nad tym, bo nic nie wymyślę, a pogrożę się jeszcze bardziej. Wiem, uciekam od problemów i to nie jest żadne rozwiązanie, ale nie potrafię inaczej, nie radzę sobie z tym. Boję się, że zostanę sama.

Ćwiczenie na dziś:
Zastanów się, czy jeśli miałbyś umrzeć teraz, mógłbyś powiedzieć, że 
- byłeś szczęśliwy;
- żyłeś, nie istniałeś;
- miałeś ludzi, którzy cię kochali;
- spełniłeś marzenia.

Jeśli odpowiedzi są na nie, to pomyśl. Jeśli przyjdzie twój czas, nie zrobisz już nic, odpowiedz sobie, czy chciałbyś, aby w momencie twojej śmierci wszystkie podpunkty były niespełnione?
Zacznij żyć.








2 komentarze: